Odpoczywanie :) A tak naprawdę o tym, skąd czerpię energię :)

Właśnie wróciłam z gór. Było pięknie. Z tej pogodnej krainy, gdzie człowiekowi bliżej do chmur niż do ziemi, prosto w wir życia i czasu, kiedy przedszkole zamknięte, więc organizacja domowa staje się czasem bardziej skomplikowana.
Lubię odpoczynek, wyjazdy i wszelkie miłe dni, zarówno takie, gdy się tylko leży i patrzy w niebo, jak i te intensywne ze zwiedzaniem i dobrze zorganizowany planem.
Ale lubię też wracać do domu.
Wiele osób pyta, jak to wszystko u nas działa. Czworo dzieci (tak naprawdę w naszym domu często bywa dużo więcej :) wiele napisanych książek, artykuły w gazetach, blog, Facebook, Instagram, spotkania autorskie. Nie da się na to pytanie odpowiedzieć jednym zdaniem. Jest to część warsztatów, które bardzo lubię i z zaangażowaniem prowadzę, jeśli tylko pozwala mi na to czas rodzinny (na razie nie ma w nim zbyt wiele luzu :) Kiedyś napiszę na ten temat książkę, bo nie sposób wszędzie dojechać, a życie to fascynujący temat.
Dziś opowiem tylko o odpoczywaniu i zarządzaniu energią. Skąd czerpię siłę? Jak się regeneruję?
Kiedyś postępowałam jak wiele osób. Najpierw cały rok ciężka praca i odliczanie dni do urlopu. Jeszcze przed samym wyjazdem podkręcałam śrubę, bo zawsze było mnóstwo spraw do załatwienia na sam koniec. W pracy, żeby wszystko przed urlopem przekazać i w domu, żeby go zabezpieczyć. Do tego pakowanie siebie i dzieci, organizacja opieki nad zwierzakami, przegląd auta, droga, często daleka, liczne nieprzewidziane zdarzenia, które wtedy często nas dopadały i potęgowały ogólne napięcie. Bywało, że tuż przed wyjazdem byliśmy wszyscy mocno wyczerpani. Docieraliśmy na miejsce, chwilę odpoczywaliśmy po tym całym stresie i kiedy człowiek się ogarnął, doszedł do siebie i poziomu,  w którym  mógłby zacząć cieszyć się urlopem, to za dzień dwa trzeba było wracać. I znów to samo. Pakowanie, setki kilometrów drogi do domu. Czasem wracałam zmęczona. Kiedyś bywałam zmęczona cały rok.
Dziś inaczej zarządzam swoją energią. Nie doprowadzam się do stanu przepracowania, choć mam jeszcze więcej obowiązków niż dawniej, a przerwy inaczej sobie i rodzinie dawkuję. Przede wszystkim pilnuję, by odpoczynek nie był wyjątkiem, lecz stałą normą w moim życiu. To znaczy, że w całym moim dość rozpędzonym planie dnia pilnuję, by chwila wytchnienia znalazła się zawsze. Codziennie. Czasem jest ona krótka np. pół godziny porannej kawy na tarasie z widokiem na ogród, czasem to miła wieczorna godzina z książką i ciepłym światłem lampy. Nigdy nie ma na to czasu, zawsze jest coś ważnego do zrobienia, mimo tego znajduję te chwile i dzięki temu mam więcej sił i ochoty do dalszych działań. Odpoczynku pilnuję też w skali tygodnia. Jedno całkiem wolne popołudnie, jakiś weekendowy wyjazd, to może być coś małego, ale stale. Podobnie w miesiącu, coś większego powinno się pojawić. Jakiś spokojny czas przeznaczony na regenerację sił, spędzony przyjemnie. Nie musi być nic wielkiego, ale stale. To sprawia, że do urlopu nie dobijam już jak rozbitek na całkiem zużytej łajbie, lecz dopływam spokojnie.
To nie jest łatwe. Wymaga planowania, pomyślenia, czasem odwagi, by komuś powiedzieć: nie, czasem pracowitości, bo kiedy w czasie pracy nie obijasz się, lecz robisz, co do ciebie należy, potem możesz odetchnąć. Ale też nie o łatwe mi chodzi, od dawna nie szukam już rozwiązań tylko łatwych, lecz przede wszystkim skutecznych.
Robię zawsze jedną rzecz w jednym czasie i w pełni się na niej koncentruję. Gdy bawię się z dziećmi, laptop mam zamknięty, gdy pracuję, nie planuję obiadów, nie gadam przez telefon (czasem:) gdy odpoczywam, nie myślę, ile mam jeszcze roboty.
Ładuję energię. Każdy człowiek ma inne źródła, które go wspierają. Dobrze jest je znać i korzystać. Zwykle są to woda, sen, ruch (sensowne ćwiczenia dodają sił), zdrowe jedzenie, pozytywne myśli (negatywne rozpamiętywanie, żal, złość, pogarda zużywają nieprawdopodobną ilość życiowej energii). Dla mnie to także  dzieci, słońce, czytanie, przyroda, zieleń, góry, czekolada (niestety:) taniec i kilka innych. Pilnuję, by były obecne w moim życiu. Tak naprawdę, nie tylko teoretycznie i  w jak największej ilości.
Potrafię się skupić i pracować w prawie każdych warunkach, podobnie jak odpoczywać. Do jednego i drugiego podchodzę z zapałem i radością. Łapię życie za pięty, bo szybko ucieka i zbieram dobre chwile. Czasem jest to bardzo łatwe, gdy wszystko się układa, ale nie poddaję się też, gdy jest ciężko.
W urlopowym czasie tego właśnie Wam życzę. Żeby odpoczynek nie był wyjątkiem, lecz normą. Byście do swoich ciał podchodzili z czułością i troską, nie doprowadzali ich do stanu wyczerpania. Aby służyło Wam wszystko wokół. Wasze domy były przyjaznymi miejscami, Wasi przyjaciele, ludźmi, którzy budują, wspierają i dają radość. By ładowało Was słońce, wiatr, szum drzew i nawet lato w mieście dostarczało piękna oraz powodów do radości.






2 comments