Dziś z rana miał być uczciwy, konkretny wpis o uszkach. Ale oczywiście życie nie jest tak łatwe do zaplanowania. Zawsze coś wyskoczy znienacka. Już się do tego przyzwyczaiłam i staram się zachować spokój. Adaś paskudnie kaszle i musieliśmy rano pilnie pokazać go naszej Pani Doktor. Przy okazji także przeziębioną Monię. Wizyta się przeciągnęła, a potem trzeba było ruszyć na zakupy i po lekarstwa. W sklepach szaleństwo, ale na szczęście u nas na wsi spokój. Bez problemu dostałam składniki na farsz i zdobyłam naturalne w większości lekarstwa. Tylko Adaś musiał dostać coś mocniejszego, bo nie było wyjścia. Czasem trzeba. Oprócz tego inhalujemy się i czytamy książeczkę o dzielnym lwie Eryku. Polecam. Fajna historyjka, a do tego zagadki, malowanki i łamigłówki. Niektóre ilustracje można samemu pomalować. To lubimy.
A jeśli chodzi o dalszy ciąg świątecznych planów, to dzisiaj lepimy uszka. Mimo wszelkich przeciwności :) W celu wspomożenia zespołu do domu przybyła nasza najstarsza córka, studentka. Anetka, zwana też Cecylką. Wraz z kotem :)
Zaczynamy od farszu. Przepis jest osobisty i pochodzi z kompilacji mnóstwa receptur, o których słyszałam, czytałam, wypróbowywałam. Jest ciekawy w smaku i nam bardzo smakuje.
Kiszoną kapustę gotuję, szatkuję na drobno, podsmażam delikatnie na maśle (najlepiej klarowanym), dodaję podsmażoną delikatnie drobno pokrojoną cebulę. Gotuję trochę suszonych borowików, drobno siekam, dodaję. Smażę pieczarki lub inne świeże grzyby, siekam, dodaję, do tego trochę bułki tartej i trochę bardzo drobno startej gotowanej marchewki. Sól i odrobina pieprzu. Dobrze smakuje nie całkiem zmielony farsz, ale jednak drobno pokrojony. Jeśli jest za suchy można dodać wywar grzybowy. Proporcje pomiędzy składnikami od serca, jak kto lubi. Do miski ostatecznej, gdzie w końcu wszystkie wylądują, wkładam je powoli, mieszam, próbuję aż do skutku. Do momentu, gdy smak jest taki jak trzeba :) Ten farsz nadaje się też świetnie do pierogów.
Tak więc dzisiaj po południu wielkie lepienie i zamrażanie.
Oprócz tego kupiłam dzisiaj przez przypadek, idąc po grzyby :) piękną bransoletkę. Ale nie powiem, dla kogo, bo nie wiadomo, kto ten blog czyta :) Nie byłoby niespodzianki :)
Zapraszam do wspólnej przygody, komentowania i dzielenia się swoimi przeżyciami. Jest mi bardzo miło, gdy się odzywacie :) Przypominam też, że wśród uczestników akcji na koniec wylosujemy książki :) Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrego dnia :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
U mnie mama kupiła, nie chciało jej się robić, bo miała ważniejsze rzeczy wizja szpitala zniechęciła ją do szykowania wszystkiego. Anna Grzebalska
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia dla Mamy i serdecznie pozdrowienia <3
UsuńSkuszę się na ten przepis❤
OdpowiedzUsuńBenia B.
Bardzo mi miło :) Proszę dać znać, jak poszło :)
UsuńU mnie farsz do uszek tylko z grzybów, grzyby suszone (własnoręcznie zbierane) , duszone podgrzybki też z własnych zbiorów no i pieczarki, do tego cebulka i pycha. Na szczęście lepi dziecko, więc chociaż to mi odpada.
OdpowiedzUsuńU mnie też dzieci już lepią :) To wiele zmienia :)
Usuńuszka kupuję,cóż nie potrafię zbytnio,no w sumie może udałyby się,ale rodzinka przyzwyczaiła się do dobrych kupionych ,więc nie zmieniam tego ,a przynajmniej mam więcej czasu na inne rzeczy,idę gotować kapustę,zrobię bigos i groch z kapustą-zdrówka dla przeziębionych ,uważajcie na kota,by nie poczęstował się czymś,mój pilnuje kuchni ,choć brzuch ma pełny
OdpowiedzUsuńDziękujemy, leczymy się i jest trochę lepiej. A robota powoli posuwa się do przodu i w całym domu pachnie kapustą :) Mam nadzieję, że zdołam to do świąt wywietrzyć :)
UsuńJa lepienie pierogów i uszek planuje na niedzielę. Farsz do uszek z samych grzybów. Cebulka grzyby mrożone własnoręcznie zebrane grzyby suszone. Sol pieprz sporo. Zmielone lub poszatkowane. Takie najbardziej nam smakują
OdpowiedzUsuńBardzo fajne, tradycyjny przepis, pyszny. Robiłam też takie i bardzo lubię :)
UsuńMoje uszka to właściwie nie uszka tylko pierożki z ciasta półfrancuskiego z nadzieniem z samych grzybów suszonych i pieczone.Robię je jutro a potem tylko do piekarnika na moment podgrzewam i do barszczyku.Przepis mój wymyślony i rodzinie bardzo zasmakował i tak zostało i teraz syn i córka robią takie same w swoich domach.Pierogów nie lepię bo mąż nie przepada a my tylko we dwójkę sami bo dzieci daleko.Córka mieszka we Włoszech a syn w Suwałkach i tam święta spędzają.Pozdrawiam świątecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozdrowienia. Przepis na pierożki bardzo ciekawy. Ja robiłam z ciasta krucho- drożdżowego, ale takich nie znam :) Trzeba będzie kiedyś spróbować, bo domyślam się, że pyszne :)
UsuńA Swiatło w cichą noc wysłałam koleżance do Niemiec.Bardzo się cieszyła.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Serdeczne pozdrowienia dla Córki :) Niech jej się dobrze czyta :)
UsuńU nas zawsze robimy uszka w wigilię. I tyko w ten dzień. Farsz odkad pamiętam robi tata. Grzyby mamy własnoręcznie uzbierane, ususzone. Zazwyczaj same prawdziwki.Odmiana u nas jest też to, że nie podajemy uszek w barszczu, ale z podrumnienioną na maselku tartą bułką. Boże, jakie to pyszne. To nic ze jestem na diecie. W wigilię, dyspensa😉
OdpowiedzUsuńTo bardzo ciekawe :) Nigdy nie słyszałam o takim sposobie podawania, ale brzmi bardzo smakowicie :) I to prawda, że w Wigilię dyspensa :)
UsuńU nas uszka tylko z grzybami cebulką, oprócz tego będą na wigilię pierogi z kapustą kiszoną i śliwką. Z kapustą to podobnie posiekać,dodać marchew,przyprawy,grzyby a na końcu groch ugotowany 2-3 łyżki. Pierogi ze śliwką suszoną wędzoną drobno pokrojoną, a podawane ze słodką śmietaną posiekanymi orzechami i płatkami migdałowymi. Polecam :) Pierogi dopiero w wigilię. A dziś pieczemy ciasta :)
OdpowiedzUsuńMy też podajemy pierogi z suszonymi śliwkami, ale bez orzechów i migdałów. Zaciekawiła mnie ta myśl, chyba skorzystam :) Dziękuję :)
UsuńU mnie do barszczu raczej pierogi i paszteciki, uszka rzadko i raczej kupowane (: Zdrówka dla Adasia :D
OdpowiedzUsuń