Warsztaty: co jest miarą spełnionego życia?

Dzisiaj moja odpowiedź na postawione wczoraj pytanie. A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Co jest miarą udanego, spełnionego życia?

- Bogactwo?
- Sukces?
- Uroda?
- Władza?

Oni to wszystko mieli.
Whitney Houston, Robbin  Williams i wielu innych.
Mieli to wszystko, a jednak ich dusze przepełniał tak wielki smutek, że nie umieli sobie z nim poradzić. Odebrali sobie życie, będąc u szczytu sławy..

Z powyższych przykładów wynika, że można mieć wszystko, czego tak bardzo pragnie przeciętny człowiek – sukcesy, pieniądze, urodę -  a jednak przegrać życie.
O co w takim razie chodzi? Co jest miarą udanego, spełnionego życia?

 Miarą spełnionego życia jest szczęście.

Dla każdego wygląda ono inaczej, choć zawsze ma pewne cechy wspólne. Ważne by było twoje własne.  Takie wyjątkowe szczęście na twoją własna miarę. Skrojone według twojego niepowtarzalnego przepisu. Dające poczucie,  że jesteś spełniona, lubisz swoje życie, a na pytanie „co słychać?” możesz spokojnie odpowiedzieć:  Jest dobrze.
Choć to w Polsce poważne ryzyko:)

Jak to zrobić?

Tajemnicą szczęścia jest równowaga.

Dlaczego ludzie bogaci bywają nieszczęśliwi, sławni popełniają samobójstwa, a ci którzy mieli świat u stóp kończą na dnie?
Bo poświęcili zbyt wiele uwagi jednemu aspektowi życie, zaniedbując inne.

Życie składa się z kilku ważnych dziedzin:

Rodzina, Zdrowie, Finanse, Praca, Sumienie.

Wyobraź sobie, że urodziłaś się z zapasem środków na wszystkich kontach.

Rodzina – 100
Zdrowie – 100
Finanse – 100
Praca – 100
Sumienie- 100

Lata płyną, dorastasz i zaczynasz podejmować pierwsze decyzje, gospodarować tymi środkami. Od czasu do czasu gdzieś trzeba wziąć kredyt, żeby zdobyć coś innego. Kiedy rodzi się dziecko, zapominamy o śnie. Gdy budujemy dom, oszczędzamy na czym się da. Ale cały czas trzeba pamiętać, żeby w miarę możliwości szybko oddać to, co się pożyczyło. Oddać w to samo miejsce, z którego zabrałeś. Jeśli zrealizowałeś ważny projekt w pracy kosztem rodziny, trzeba  oddać bliskim zabrany czas. Szybko i nie jeden tylko raz, ale tak długo, jak długo trwał brak, nieobecność. 

Braku czasu nie da się spłacić pieniędzmi. 

Dług można oddać wyłącznie w tej samej walucie, w której się go zaciągnęło.  Pożyczyłeś czas, możesz oddać wyłącznie czas.

Nie spałaś pół roku, bo karmiłaś noworodka, rozejrzyj się czujnie wokół i szukaj pomocy, by oddać zdrowiu, to co pożyczyłaś i znów w tej samej walucie. Odpocznij, prześpij się trochę. Dla twojego dobra, a także dziecka, dla którego będziesz jeszcze potrzebować wiele sił przez długie lata. 

Wydajesz pieniądze ponad stan? Zwolnij, uporządkuj finanse, żeby uniknąć kłopotów.

Nagiąłeś sumienie, żeby osiągnąć jakiś cel? Przyznaj się. Wróć. Spróbuj naprawić wyrządzoną krzywdę.

W przeciwnym razie będzie jak w banku. Najpierw dostaniesz delikatne upomnienia. Pojawią się kłopoty w dziedzinie, gdzie środków jest najmniej.  Potem problemy będą rosły. Jeśli w porę nie zaczniesz działać, pewnego dnia do drzwi twojego życia zapuka komornik i upomni się o dług. To się zawsze dzieje w najmniej odpowiednim momencie.
    
     *  zachorujesz, choć zawsze byłaś zdrowa
     *   stracisz rodzinę, będziesz mieć kłopoty z dziećmi. Okaże się, że wszyscy wiedzieli o zdradzie lub innych problemach tylko nie ty...
     *    zwolnią cię z pracy, choć wydawało się, że jesteś niezastąpiona
     *  jakaś dawna nieprzyjemna tajemnica niespodziewanie ujrzy światło dzienne i stracisz coś, na co pracowałaś wiele lat

Kiedy w życiu pojawiają się problemy, trzeba się przyjrzeć tej dziedzinie, w której mamy największy dług. Czasem człowiek myśli, że jego największym problemem jest praca i poświęca jej coraz więcej energii. Tymczasem źródłem jego niepowodzeń jest tak naprawdę chroniczne przemęczenie albo samotność w związku, do której nie chce się przyznać lub strach przed brakiem dochodów, zaniedbane zdrowie. Gdzieś w jego życiu istnieje jedna lub więcej, zapomniana sfera i ona rzutuje na pozostałe. Jeśli się ją naprawi, inne kłopoty łatwo się rozwiązują.

Wszystkich niespodzianek życiowych nie unikniemy. Wobec niektórych można tylko pochylić głowę. Ale jeśli człowiek zadba w swoim życiu o równowagę, będzie silniejszy, lepiej sobie radę z najtrudniejszymi nawet wyzwaniami.

Jeżeli na przykład stracisz pracę, ale będziesz mieć wsparcie rodziny, oszczędności i będziesz zdrowa – taki drobiazg cię nie złamie.
Jeśli w twoim związku pojawi się kryzys, a jest to relacja, o którą się dba, szybko zauważysz niepokojące objawy i problem zostanie rozwiązany, zanim przybierze poważne rozmiary.
W uporządkowanych finansach również jest miejsce na niespodziewane wydatki i reagowanie kryzysowe.

Ale o te wszystkie sprawy trzeba zadbać odpowiednio wcześnie .

Te wszystkie dziedziny – praca, rodzina, zdrowie, finanse, sumienie - są splecione jak węzeł. Nie da się dotknąć jednej, żeby nie poruszyć innych.
Wpływają na siebie nawzajem. Nie można poświęcić się tylko jednej z nich, bo cena za taką decyzję może się okazać bardzo wysoka.

Tylko znalezienie balansu między dbaniem o każdą ze sfer prowadzi do spokoju i szczęścia, a także dobrej organizacji czasu. Trzeba o to dbać każdego dnia. Mądrze i umiejętnie.

W jaki sposób?

O tym następnym razem, jeśli chcecie, oczywiście. Odezwijcie się :) Wasz głos jest dla mnie bardzo ważny.

6 comments

  1. Świetny wpis. Ja bym jednak dodała jeszcze do tego przyjaźń (czy też bliskich znajomych) spoza rodziny. Bo co, gdy rodzina zawiedzie? A przecież zdarza się tak czasem mimo naszego 100% zaangażowania. Zdarza się też tak, że nasza druga połowa odciąga nas od przyjaciół, innych bliskich osób, a potem kopie w zad. Wówczas potrzebny jest ktoś bliski, kto da wsparcie w tych chwilach, nim ułożymy sobie życie na nowo. Pieniądze, praca, a nawet czyste sumienie - wówczas nie wystarczą.
    Zatem dodałabym... przyjaciele (nie wiele osób, ale choć kilka oddanych, na których zawsze możemy liczyć). :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to cenna uwaga. Przyjaciół automatycznie zakwalifikowałam do rodziny, ale to nie jest wyraźnie powiedziane i z tekstu nie wynika, a Pani spostrzeżenie jest słuszne. Nie można zapominać o tych relacjach, są ważne. Uzupełnię na przyszłość. Dziękuję :)

      Usuń
  2. Ja chcę więcej :) z przyjemnością poczytam

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezwykły wpis! Przed chwilą dowiedziałam się o Pani blogu, o Pani książkach - na pewno przeczytam jakąś już niedługo! :) Ma Pani mądre przemyślenia napisane ciekawym, lekkim stylem :D
    Podoba mi się to porównanie długów zaciąganych w banku Życie do realistycznych pożyczek, jakie wiele osób bierze na codzień w jakims przyziemnym PKO...:) Święte slowa - pilnujmy, by w życiu nic nie zaniedbac!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te słowa, są bardzo potrzebne, bo wciąż się zastanawiam, czy kontynuować warsztatowe wpisy. Ten blog jest dla Czytelników, ich głos jest najważniejszy.
      Dzisiaj wieczorem będzie kolejny wpis, zapraszam serdecznie :)

      Usuń