Życie się kłębi :)

Czasem dostaję alarmujące zapytania. Żyjesz? Jesteś tam jeszcze? Dzieje się to zawsze, gdy przez dłuższy czas nie ma mnie na fb ani na blogu. To ciekawe, jak coraz mocniej życie utożsamia się z obecnością w sieci. Kiedy coś się dzieje, płyną zdjęcia, komentarze, wpisy...
U mnie jest odwrotnie. Kiedy sporo się dzieje, znikam z sieci, bo zwyczajnie nie starcza mi na nią czasu. Pochłania mnie życie, prawdziwe, realne i często nawet nie sfotografowane.
Czasem nie ma na to czasu.
Czego jeszcze nie sfotografowałam? Cudownego spotkania z Magdą Kordel i jej mężem. Magda miała spotkanie autorskie w Krakowie i przy tej okazji miałam tę niezwykłą przyjemność zobaczyć ją po raz pierwszy. To wspaniała osoba, bratnia dusza. O wyczerpaniu jakiegokolwiek tematu nie było nawet mowy. Delikatny wstęp to wszystko, co można było uczynić w jedno popołudnie :)
Trochę chorowałam i tego nie warto było fotografować :)
Potem chorował nasz synek i średnia córka i wtedy człowiek myśli zupełnie o czymś innym niż obecność w sieci.
W międzyczasie odbyło się spotkanie autorskie w Niepołomicach. Możliwe do zrealizowania ze względu na bliskość domu.
Biblioteka w Niepołomicach to niezwykłe miejsce. Przyjazne czytelnikom, pełne twórczych inicjatyw. Wiele razy korzystałam z bogatej oferty tej instytucji. Jako mama - z księgozbioru dla dzieci i ciekawych spotkań, jako czytelniczka z oferty książek i możliwości spotkania na żywo wielu pisarzy, podróżników, fotografów i ciekawych osób żyjących z pasją. To był dla mnie prawdziwy zaszczyt i wielka przyjemność móc gościć w tym miejscu. Pozdrawiam serdecznie licznie przybyłych gości, dziękuję za pytania i serdeczność.

Cały czas trwają też próby ustalenia planów wydawniczych na następne lata. Sięgają one coraz śmielej w przyszłość, co jednakowo mnie cieszy i stresuje. Oby się tylko wena nie wyprowadziła z Niepołomic. Mam nadzieję, że lubi piękną przyrodę i może się jednak skusi na dłuższy pobyt :)
W najbliższych planach kontynuacja ,,Szczęścia all inclusive" Już w znacznym stopniu opracowana. Wokół zimno, a ja znów duchowo na wakacjach. W lecie natomiast pisałam zimowe opowiadanie. Zaczynam się przyzwyczajać :)
Potem powstanie coś dłuższego :) A dalsze plany na razie pozostaną w ukryciu. Lepiej żeby wena nie wiedziała, ile jeszcze pracy przed nią :)
A jutro spotkanie w Nowym Sączu w II Liceum Ogólnokształcącym. Moim liceum, które wydaje się tak niedawno kończyłam.
Co poza tym? Życie. Gary, pranie i sprzątanie, różne drobne i poważne zmartwienia. Szkoda, że problemy nie odlatują na zimę jak bociany. Naprawdę szkoda.


3 comments

  1. Ja za to miałam ostatnio dwa przypadki weny do sfotografowania obiadków - były tak smaczne, że chciałam się podzielić :)
    Magda w Krakowie...? A ja to przegapiłam, jak to się stało.... to straszne :(
    Kontynuacja Szczęścia? SUPER!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też robię zdjęcia, zwłaszcza słodkościom, jeśli zdążę :) A Magda jeszcze będzie, mam nadzieję już niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W sumie to może być miłe, jeśli ktoś się martwi, że kogoś nie ma w sieci. Tyle się mówi o znieczulicy. ... Zapukajmy do sąsiada, od trzech dni nie był na facebooku, może jest chory? ;) Może trzeba mu zrobić zakupy? A może, co gorsze, przestaliśmy się dla niego liczyć? O.o

    OdpowiedzUsuń