,,Podarunek" to opowieść, która powstała pod wpływem impulsu. Zainspirowała ją pewna życiowa obserwacja. Zobaczyłam mężczyznę, takiego jak mąż Marty, głównej bohaterki. Postanowiłam opowiedzieć historię z punktu widzenia jego żony. Książka jest od kilku tygodni na rynku, czytają ją kolejne osoby, a do mnie płyną wiadomości w oficjalnych recenzjach, ale częściej prywatnie. ,,Marta to ja"
Byłam zaskoczona, jak wiele kobiet odnajduje się w opisanych sytuacjach. Podczas jednego z ostatnich spotkań autorskich prawie wszystkie uczestniczki opowiadały o podobnych przeżyciach.
Ale najpiękniejsze są te wiadomości, w których ktoś mówi, że w te święta postanowił dać komuś szansę. Teściowej, mężowi...
Albo, że nie wziął świątecznego kredytu, którego tak naprawdę wcale nie potrzebował. Nie dał się naciągnąć reklamie.
Czas świątecznych przygotowań sprzyja temu, żeby spojrzeć na siebie bardziej życzliwym okiem. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Dźwigamy jakąś historię, niełatwe dzieciństwo, niespełnione marzenia, poważne dramaty. To nas zmienia. Sprawia, że stajemy się nerwowi, czasem mówimy coś innego niż chcielibyśmy, nie potrafimy okazać naszych prawdziwych uczuć. Boimy się ocen, zranień.
Nie znam idealnych ludzi. Dlatego myślę, że czasem warto popatrzeć na drugiego przez życzliwe szkiełko. Odpuścić, zapomnieć, przebaczyć. Żeby zawalczyć o to co najważniejsze. Spokój i jedność w rodzinie, a także wzajemną miłość.
Dziękuję za wszystkie listy, wiadomości i recenzje(do przeczytania na blogu w zakładce recenzje )
Najbliższe dwa dni to u nas spokojne, mam nadzieję, sprzątanie, gotowanie i ostatnie zakupy. Życzę Wam sił na ten czas przygotowań, pokoju w sercach i w domach :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 comments