Dlaczego lubimy książki o kobietach na zakręcie?

Takich książek jest sporo, a wciąż powstają nowe i cieszą się sporym, niesłabnącym zainteresowaniem czytelników. Opowieści o kobietach na zakręcie, o pokonywaniu życiowych trudności i zaczynaniu wszystkiego od nowa. Jaka jest tego przyczyna?
      Jedną z odpowiedzi jest zapewne ta, że nurt życia jest bardzo silny. Jeśli ktoś nie stoi mocno na własnych nogach, ani się nie obejrzy, jak porwie go rwąca fala i zaniesie, gdzie będzie chciała. Rzuci na mieliznę, zmęczy w wirach, zostawi gdzieś na brzegu. Od czasu do czasu to spotyka prawie każdego. Budzi się i myśli: gdzie ja jestem? W jakiejś pracy, której wcale nie chciałem, w związku bez perspektyw, w jakimś zaniedbanym ciele. I wtedy trzeba zacząć wszystko od nowa.
       Dlatego utożsamiamy się z  bohaterkami powieści o kobietach na zakręcie, bo to uniwersalne, wspólne doświadczenie. Na dodatek ciągłe. Nie wystarczy raz zacząć od nowa, poukładać życie i położyć się spać. Rano zobaczymy przed sobą nowy zakręt i znów trzeba świadomie dokonywać wyborów, walczyć o priorytety i mocno stać w wodzie. Bo jeśli tylko człowiek na chwilę się zapomni, zajmie wyłącznie dzieckiem, pracą, oglądaniem seriali, spuści z oka własne cele i najważniejsze wartości, nurt natychmiast go porywa i znów niesie nie tam, gdzie byśmy chcieli być.
Tak naprawdę każdego dnia zaczynamy od nowa. Może nie tak dramatycznie jak w książkach, nie zawsze w życiu sypie się wszystko, ale każdy dzień jest szansą, wyborem lub zmarnowanym darem.
Dlatego takie opowieści pomagają. Podtrzymują na duchu, pokazując, że można, a często też w jaki sposób można wygrać to, co dla nas najważniejsze.

2 comments

  1. że tak powiem kolokwialnie: "masakra". gdzie sens się szarpać, jak i tak codziennie jest od nowa... oczywiście szczera prawda, ale szalenie dołująca... K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zamierzenie było raczej pokrzepiające niż dołujące, ale może wywód był niedostatecznie precyzyjny. Codzienne zmagania nie są znów takie trudne, a przed prawdziwymi wyzwaniami życie stawia nas przecież tylko od czasu do czasu. Rolą tego tekstu była zachęta do czujności, do tego by w ogóle mieć jakiś cel, a potem od czasu do czasu spoglądać na niego i korygować działania. Nagroda za ten wysiłek jest tak wielka, że równoważy wszelki trud (mniejszy lub większy) jaki trzeba włożyć w realizację. Dlatego myślę, że warto, ale wiem też, że niektórzy lubią położyć się na fali i po prostu sobie płynąć. I to też święte ich prawo. Na szczęście każdy ma wolny wybór:) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń