W powieści Tolkiena potężny i groźny smok Smaug odebrał
krasnoludom wszystkie latami gromadzone skarby. Aby je zdobyć, palił, mordował
i niszczył. Czy z nich potem korzystał?
Czy potrafił docenić piękno kunsztownej roboty najlepszych krasnoludzkich
artystów? Czerpał radość, wydawał zgromadzone
dobra na przyjemności?
Nie. On tylko na nich
leżał.
Smocza choroba to uzależnienie od bogactwa, z którego nie
jest się już w stanie korzystać, jest bowiem zbyt wielkie. Zapadali na nią
królowie krasnoludów, pokonała wspaniałego Thorina i władcę z Miasta na
Jeziorze, który uciekł ze złotem na pustkowie, po czym umarł opuszczony przez
wszystkich, bo zapomniał, że złota nie da się zjeść.
Temat mogłoby się wydawać abstrakcyjny w pogrążonym w
kryzysie kraju, w którym wskaźnik bezrobocia wciąż rośnie. Tymczasem przy
licznych świątecznych stołach wciąż
przewijał się właśnie ten wątek. Pracodawców, którzy mają już tak dużo pieniędzy,
że do końca życia nie są w stanie ich wydać, a żałują sto złotych premii swoim
pracownikom. Budują wille o tysiącach metrów kwadratowych ( i nie jest to
metafora) gromadzą oszczędności o sumach tak długich, że nie mieszczą się na kalkulatorze,
a pracownikowi żałują jednego dnia
świątecznego urlopu, zasłaniając się oczywiście kryzysem. I nie chodzi tu o
przedsiębiorców, którzy się dorabiają, walczą o przetrwanie własnych firm, ale
o tych, którzy jak smok wielkim wysiłkiem zgromadzili ogromny majątek i teraz
tylko na nim leżą. Niczego innego już nie potrafią.
Smocza choroba ma bardzo destrukcyjną moc, o czym pisał
Tolkien już dziesiątki lat temu. Niszczy życie chorego, zabija każdą radość,
odbiera przyjaciół, a jej wirus niestety wciąż jest żywy i aktywny.
Dobrze, że nie wszystkim daje radę, że wciąż wokół nas wielu
dobrych szefów, uczciwych pracodawców, którzy dorabiają się pracowitością, pomysłowością,
a nie na krzywdzie innych. Warto o nich wspomnieć, bo nasze nienawykłe do
chwalenia społeczeństwo, rzadko o tym pamięta. Cześć im i chwała. Niech im się
wiedzie jak najlepiej w każdej sferze życia, a smoki omijają ich firmy jak
najszerszym łukiem.
Nie. On tylko na nich leżał.
OdpowiedzUsuńLubię to!