Ostatnie spotkanie autorskie, Wiązów 2020

Na swoje ostatnie spotkania autorskie jechałam daleko. Trzysta kilometrów w jedną stronę. Gdy wyjeżdżałam z domu w mediach pojawiły się pierwsze informacje o wirusie - mam nadzieję, że niedługo można będzie przez jakiś czas przestać używać tego słowa, bo mam wrażenie, że słyszę je ostatnio wszędzie.
Ale kiedy ruszałam w trasę, jeszcze nie tak dawno temu szóstego marca, wszystko działało normalnie. Wsiadłam do autobusu, dojechałam na miejsce, wypiłam kawę w miejscowej kawiarni, zameldowałam się w hotelu, a każdy Czytelnik, który miał ochotę, mógł przybyć na spotkanie. Zarówno w Kłodzku, jak i w Wiązowie zgromadzili się oni licznie. Spotkania były pełne radości i serdeczności. Kto uważny dostrzeże mnie na zdjęciach w chórze, po raz pierwszy śpiewałam ze sceny, namówiona przez cudowne uczestniczki. Bawiliśmy się dobrze, padały pytania, były jak zawsze zwierzenia i osobiste rozmowy. Uściski, pozowanie do zdjęć, podawanie sobie dłoni. Bliskość, która wtedy wydawała się tak oczywista.

Wirus deptał mi po  piętach. W trakcie spotkań przychodziły nowe wieści. Gdy wracałam, media coraz głośniej grzmiały o zagrożeniu. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że ostatni raz wracam do domu przez gwarne galerie handlowe, śmiało korzystam z pociągów i dworców. Gdy z trzydniowej trasy dotarłam do domu, życie nagle i bez ostrzeżenia bardzo się zmieniło. Wiele spraw, które uważaliśmy za normalne, zostało zawieszone do odwołania.
Liczę jak wszyscy, że życie szybko wróci do normy. Przetrwamy ten wyjątkowy czas i wyjdziemy z niego silniejsi. Nasz kraj bardzo dobrze sobie radzi z zagrożeniem, choć przecież nikt nie miał czasu, by się do tego przygotować i nikt nie  był w stanie tego przewidzieć.
Będziemy się spotykać online tak długo, jak będzie trzeba. Na stronie autorskiej na Facebooku co poniedziałek organizujemy czaty na żywo o godzinie 21.30. Zapraszam na nie serdecznie każdego. Na czas kwarantanny przygotowuję też dla Was parę niespodzianek, by umilić ten czas, jak to tylko możliwe. Będzie wesoło, na przekór rzeczywistości.
Jestem dzielna. Działam, uczę się, bawię z dziećmi, zachowuję spokój, pracuję, podtrzymuję kontakt z tymi, których teraz nie mogę odwiedzić.
Ale tęsknię.
Za Waszymi uśmiechami, możliwością podania ręki, uścisku, rozmowy...

Dajcie znać, czego Wam teraz trzeba. Co możemy zrobić online, żeby lepiej przejść przez ten czas? Jak się najlepiej nawzajem wspierać?

Na pociechę parę wspomnień. Niech te zdjęcia z ostatniego spotkania w Wiązowie, wspaniałej gościnnej miejscowości przywołają uśmiech na Waszą twarz. I nich sprawią, że jak najszybciej wszystko wróci na dawne tory. Trzymajcie się ciepło i dobrze. Dbajcie o siebie i nie wychodźcie z domu. Czytajcie książki <3




















0 comments