Jak spełniłam marzenie młodości, że jestem w szoku oraz w Poznaniu :)

Ulica Roosvelta 5. Poznań. Wielu z Was nie trzeba nic więcej tłumaczyć. Tu rozgrywa się akcja słynnej Jeżycjady, serii powieści napisanych przez Małgorzatę Musierowicz. Wychowałam się na nich i miały spory wpływ na moje życie. Kiedy byłam młodą dziewczyną, marzyłam o tym, by stanąć w tym miejscu. Nawet wtedy nie pomyślałam, że gdy się spełni, sama będę pisać książki.
Ale to właśnie długie oczekiwanie na kolejną powieść ulubionej autorki wywołało kiedyś dawno temu pierwszy impuls: Kurczę, nie ma i nie ma. Chyba sama sobie napiszę :)
Minęło jednak jeszcze wiele lat, zanim to się spełniło.
Dzisiaj przyjechałam do Poznania. Przybyłam późnym wieczorem i pierwsze co zrobiłam, złożywszy ciężki bagaż (składający się z walizki, torby z laptopem, wypchanej dużej torebki oraz dwóch wielkich siat książek) popędziłam na Roosvela 5 przekonana, że zobaczę coś pięknego, niezwykłego, zgodnego z tym, o czym tyle razy czytałam. Cały wspaniały, przepiękny świat Jeżycjady. Jego serce, czyli mieszkanie Borejków.
I przeżyłam szok. Zobaczcie sami.

To mieszkanie Borejków wraz ze słynnym balkonem i oknami, które zabijał senior rodu :)
 Wytwórnia kołder, z tego co zauważyłam, wciąż działająca.


O ile dobrze kombinuję to suteryna, czyli miejsce gdzie mieszka Ida z rodziną.
Słynna witryna Foto Angelo, pod którą Patrycja rozprawiała z Romą i wzdychała do Baltony.


I parę innych fotek z tego miejsca.






Spodziewałam się wszystkiego, ale nie takiego widoku. Zdjęcia w pełni tego nie oddają. Jak by Wam to delikatnie powiedzieć. Otóż piękno nie jest tam dominującym elementem krajobrazu. Mówiąc wprost jest tam zwyczajnie nieładnie. Miejscami bardzo.
Wracałam powoli piechotą i myślałam sobie o fenomenie wyobraźni. Jak wielką ma moc. Małgorzata Musierowicz chodziła tą samą trasą, żyła tam i wszędzie widziała piękno. Zauważała każdy drobiazg, ozdoby pokryte kurzem, witraże skryte w starych kamienicach, zdobienia na odrapanych ścianach. To było najważniejsze. Stworzyła z tych niewielu elementów wydobytych z powszechnej szarości tło dla powieści tak wspaniałych i obdarzonych taką mocą, że zdołały wychować pokolenia i pociągnąć je stronę dobra, co łatwym zadaniem nie jest. Wielka potęga wspaniałej wyobraźni i dobrego człowieka, który, jak każdy, zawsze widzi to, co ma w sercu.
Chylę czoła przed tym dokonaniem.

13 comments

  1. Ja również swojego czasu jako zgorzała fanką twórczości Małgorzaty Musierowicz udałam się do Poznania szlakiem bohaterów Jezycjady. Byłam na wspomnianej ulicy. Nie udało mi się zobaczyć Palmiarni, ponieważ była zamknięta. Zawsze marzyłam o spotkaniu z pisarką. Miałam za to okazję spotkać jej córkę na WTK. Myślę, że udam się jeszcze szlakiem Borejków, nad jezioro Gopło (NiN), Pobiedziska i wielu innych miejsc. Urok opisywanych przez Musierowicz miejsc przyciąga niczym magnes.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka dłuższa trasa też mi się marzy. A Poznań ogólnie jest pięknym miastem. Ma szczególną atmosferę :)

      Usuń
    2. My poznaniacy i fani Małgorzty Musierowicz możemy się tyko cieszyć,Pani Krystyno, że uważa Pani iż w naszym mieście jest urok. I czekamy na więcej Pani książek:))))a ja osobiście czekam na ostatni tom Sądu.....

      Usuń
  2. Mam dokładnie takie samo zdjęcie, jak Pani, pod kamienicą numer 5. :) Mnie Poznań w ogóle nie zawiódł, a przyznam, że swego czasu, zakochana w całym cyklu Jeżycjada, chciałam w przyszłości tam zamieszkać na stałe. A zeszłego lata, podobnie jak Pani, udało mi się spełnić jedno z marzeń i udać się do ukochanego miasta. Dla mnie cały Poznań, choć nie zachwyca odwiedzających pięknymi, starodawnymi kamieniczkami, jak ma to miejsce choćby w popularnym Wrocławiu, to posiada jakiś specyficzny klimat, niemożliwy do uchwycenia w żadnym innym mieście w Polce. Słowem: magia książek. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się Poznań też bardzo podoba, coś mnie tutaj urzeka i nie potrafię tego dokładnie określić. Być może przyjechałam już zakochana w tym mieście i teraz wszystko wydaje mi się tutaj niezwykłe :) Zgadzam się w pełni. Magia książek :)

      Usuń
  3. Fakt, wyobraźnia ludzka nie ma granic. Szczerze powiedziawszy, znalazłam ostatnio teksty, które pisałam na prawdę bardzo dawno temu. W życiu się tak nie uśmiałam, ale zarówno nie nadziwiłam, jaką musiałam mieć bujną wyobraźnię by takie "pierdoły" pisać. Wydaje mi się, że połowy tej wybujałości już nie mam, a szkoda. A tak zmieniając temat to bardzo fajna data premiery nowej książki :P Moje urodziny są 17 sierpnia :D Może to znak, żeby się zaopatrzyć w pierwszą książkę Pani autorstwa ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie na blogu :) Wyobraźnia nigdy nie umiera.To wszystko wciąż jest, trzeba tylko na nowo znaleźć drogę :)A jeśli moja książka ma być pierwsza to polecam na początek ,,Większy kawałek nieba" a potem drugą część, choć można też czytać osobno. Serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Chyba każdy fan Jezycjafy odbył taką podróż :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie teraz rzeknę coś głupiego, ale mnie się te zdjęcia podobają (większość) i widzę w nich klimacik ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to na zdjęciach rzeczywiście nieźle wygląda :)

      Usuń
  6. Kiedy byłam młoda byłam fanką Jeżycjady 😃 ale nie wędrowałam ścieżkami tej serii, byłam wczoraj w poznańskim Zoo 😃 Pani Krudiu, my często przebywamy blisko siebie... 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdjęcia okien , drzwi i Aniołów to mój ulubiony temat. Ostatnie dwa są interesujące. Mnie nigdy nie nudzi oglądanie moich albumów. Jakaś magia w tych oknach i drzwiach ?... :)

    OdpowiedzUsuń