Widzę
pewną prawidłowość, badając biografie różnych pisarzy, a zwłaszcza pisarek.
Otóż im gorzej, tym lepiej.
Małgorzata
Musierowicz w powieści autobiograficznej ,,Tym razem serio..” , która jest już
chyba białym krukiem, wydana bowiem została w małym nakładzie i nigdy nie była
wznawiana, wspomina, że kiedy pisała pierwsze książki, miała czworo małych
dzieci. Siadała wieczorami w kuchni, nad głową suszyło jej się pranie i starała
się cicho uderzać w klawisze maszyny, żeby nie obudzić śpiących maluchów. Była
zmęczona, niewyspana i miała mało czasu. Ale jakie powieści wychodziły jej
wtedy spod pióra... Dzisiaj ma dorosłe dzieci, dom z ogrodem, sławę, chwałę . A
także jak można się domyślić o wiele więcej czasu i dobre warunki do pracy. Ale,
z całym szacunkiem, te ostatnie powieści to już nie to samo...
Joanna
Chmielewska w swoich autobiografiach opowiada,
w jak ciężkich czasach powstawały jej pierwsze książki. Była tuż po
rozwodzie, wychowywała samotnie dwóch synów, pracowała zawodowo i liczyła każdy
grosz. W jej książce kucharskiej jest sporo przepisów z tamtych czasów, na
potrawy, które człowiek gotuje, kiedy naprawdę jest mu ciężko finansowo. Ale
jakie opowieści wtedy powstawały... Kilka lat później nie musiała już pracować,
synowie podrośli, jej książki świetnie się sprzedawały. Miała doskonałe warunki
do pracy. Ale, z całym szacunkiem, te kolejne powieści, to już nie było to
samo...
Helen
Rowling pisała cykl o Harrym Potterze, będąc samotną matką bez pracy. Tułała
się z córeczką po socjalnych
mieszkaniach i żyła z zasiłku. Nie widziała przed sobą żadnej nadziei. Jaka
książka powstała w tamtym czasie, każdy wie. Ja uważam, że pierwsza część jest
najlepsza. Teraz autorka ma wszystko. Miliony, służbę, wielki dom i nowego
mężczyznę. Pisze kryminały w doskonałych warunkach. Ale z całym szacunkiem, to
już nie to samo...
Katarzyna
Grochola swój pierwszy cykl powieściowy, który przyniósł jej sławę, napisała w
bardzo trudnych warunkach. Też była po przejściach, klepała biedę i sama wychowywała córkę. Zmagała się z życiem
bardzo mocno. Ale napisała trzy świetne książki. Dziś ma dużo lepsze warunki do
pracy. Wydała cykl opowiadań, który świetnie się sprzedaje. Ale, z całym
szacunkiem, to już nie to samo...
Przykłady
można by mnożyć.
Dlatego
to dobrze, kiedy jest źle J Tak się właśnie
pocieszam w ten słoneczny poranek, próbując
zaplanować wrzesień. Czas zacząć pisanie kolejnej książki, bardzo dla mnie
ważnej. Już jest w całości w zeszycie, trzeba ją ,,tylko” wystukać na
klawiaturze. W rozkładzie dnia ani jednej luki. Gdzie to zmieścić? Jeszcze nie
wiem, ale z całą pewnością będę ostro walczyć :) W końcu im gorzej, tym lepiej. To ja mam bardzo dobrze :)
Coś w tym jest...i jak tu życzyć wszystkiego dobrego?:) Tak egoistycznie by trzeba....Ale zawsze są wyjątki potwierdzajace regułę i tego się trzymajmy:)
OdpowiedzUsuńTeż mam nadzieję, że w spokojniejszym czasie da się pisać dobre książki, póki co walczę, w tych warunkach jakie są.
UsuńNo nie sposób się nie zgodzić. Czytałam ostatnio Wołanie kukułki Rowling i strasznie mi się ta powieść dłużyła. To rzeczywiście nie jest to samo, a szkoda.
OdpowiedzUsuńAle, wiem podła jestem, cieszy mnie informacja z boku, u góry, o tym, że nowa książka jest już u wydawcy. ;))
Ja też się cieszę. Mam nadzieję, że będę mogła przeczytać Twoją opinię :)
UsuńTakie sytuacje chyba motywują bardziej do pracy. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, nie wiem, na czym to polega, ale właśnie tak działa.
UsuńCiebie Krysiu brak czasu motywuje - dlatego dajesz radę - i nadal będziesz dawać!! Masz takie wspaniałe trzy pomocnice w domu - no i cudownie zajmującego się synem męża!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńCzekam na owo "lepiej" ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń