Książek, w których dowcip odgrywa wielką rolę, ciąg dalszy. W tym odcinku fantastyka.
Zasadniczo jej nie lubię, ale autorzy tego gatunku są
zbyt dobrzy, żeby ich nie znać i zbyt wiele wiedzą o pisaniu powieści, żeby się
od nich nie uczyć.
Czytam więc i podziwiam oraz uczę się pilnie. To nieważne,
że oni nie piszą powieści obyczajowych. Wystarczy zamienić krasnolud na
bohater, a elf na mężczyzna i już. Zasady są uniwersalne.
Wspomnę tutaj o trzech autorach, których cenię najbardziej.
Przedstawiać ich nie ma potrzeby.
Pierwszy to Terry Pratchett , genialny
angielski pisarz, którego książki są popularne na całym świecie, a humor
unikalny, błyskotliwy i zdaje się niewyczerpany. Wielu czytelników ceni go
właśnie za cięty, oryginalny dowcip, który nie ma sobie równych, ale to mistrz
z prawdziwego zdarzenia. Jego scena z książki pt. Eryk, w której Śmierć pielęgnuje swoje czarne pszczoły, to
literatura wielkiej klasy. Chylę przed nim czoła średnio co trzecią kartkę jego
utworów, a czasami nawet częściej.
Andrzej Sapkowski to nasz rodzimy pisarz. Cenię go za wiele
elementów jego twórczości, choć nie wszystko mi się podoba. Ale z pewnością
jest to literatura inteligentna, dowcipna, z drugim, a czasem i trzecim dnem,
szybką akcją i wyrazistymi bohaterami. Lubię go też za zdanie, które dawno temu
usłyszałam na spotkaniu autorskim: To co
się łatwo czyta, niekoniecznie łatwo się pisze. To święta prawda.
Andrzej Pilipiuk to autor na polskim rynku dość niezwykły.
Podbija serca czytelników rubasznym, oryginalnym humorem i trafia w sedno. Na spotkaniu
autorskim można było również zauważyć, że to miły, inteligentny, skromny człowiek i prawdziwy
fachowiec, który świadomie posługuje się swoimi narzędziami pracy. Polecam na
poprawę humoru.
Z pewnością mogę się zgodzić z pozytywną opinią na temat książek Sapkowskiego. Co do pozostałych autorów - nie czytałam, ale być może sięgnę po ich książki w przyszłości.
OdpowiedzUsuń