O wpływie hortensji na życie pisarza :)


Wyhodowałam te hortensje od malutkiej sadzonki. Podlewałam, podwiązywałam i plewiłam chwasty. Martwiłam się, czy przetrwają zimę. Szukałam informacji, jak je ciąć na wiosnę, czym nawozić i co robić, by zakwitły. Wkręciłam się w grupy miłośników hortensji i przepadłam. Mało brakowało, a powieści świątecznej by w tym roku nie było.  Zdjęcia kwiatów same się przecież nie obejrzą :)
Z drugiej strony ogród daje tyle radości, jest odskocznią, pomaga na stres, a przy tym taka praca generuje ogromną ilość dobrych pomysłów, więc bilans wychodzi raczej mocno dodatni. Może właśnie dlatego tegoroczna powieść świąteczna zapowiada się grubo :) Jeśli można tak powiedzieć.

Powoli zbliżam się do finiszu tegorocznych planów i myślę już o odpoczynku. Sporo się działo. Ostatni tom serii Willa pod kasztanem już w przedsprzedaży od trzech tygodni i wciąż z tytułem top, za co serdecznie dziękuję :) <3

 https://www.empik.com/swiatlo-gwiazd-willa-pod-kasztanem-tom-4-mirek-krystyna,p1229364106,ksiazka-p

To zakończenie serii, więc Ci, którzy czekali, by zacząć czytać, kiedy będzie komplet już mogą :)

 A ja teraz pracuję wczesnym świtem. Tak kiedyś zaczynała się moja pisarska historia. Wtedy to był mus. Pracowałam na pełny etat, miałam troje dzieci i zero czasu, by realizować marzenia. Zrywałam się z łóżka bardzo wcześnie, a potem podtrzymując powieki i ziewając jak krokodyl, pisałam i pisałam. Teraz to wybór. Wstaję dobrowolnie, jestem wyspana, organizm już mi się przestawił na poranki. Bardzo lubię świt. Jest w nim jakaś magia, specjalna energia i to właśnie wtedy powstają najlepsze fragmenty. Umysł jest niezwykle kreatywny, a człowiek pełen sił. Więc teraz, choć nie muszę już łączyć pisania z innym życiem zawodowym, wracam do korzeni. A hortensje o świcie też piękne :)
Czy jest tu ktoś, kto też hoduje te i inne piękne kwiaty? Podzielcie się wrażeniami :)


9 comments

  1. Piękne te pani hortensje ja mam niebieską. Przesadziłem ją od mamy. Był to niepozorny krzaczek-kilka wystających suchych patyków i nieco zielonych listków przy ziemi.Słabo rosła w miejscu, gdzie z początku ja posadziłam totez przesadziłam ją i czekałam chyba z 2 lata na pierwsze kwiaty. Z poczataku były niepozorne-małe i nieokreślonej barwy-ni to róż ni to fiolet, a ja marzyłam o niebieskiej!Przeczytałam,ze kolor zależy od rodzaju podłoża i zaczęłam zakwaszać glebę...wodą z ogórków kiszonych😆 W efekcie mam piękny gęsty zielony krzew o okazałych niebieskich kwiatach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Mnie ogrodowe dotąd zawsze przemarzały, ale walczę. Mam od zeszłego roku dwa małe krzaczki i na razie rosną :) Bukietowe za to szaleją :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Dwukolorowe hortensje, takie delikatne...Śliczne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne:-) U nas króluje geranium i "grudniki" - jeden zakwitł tego roku w czerwcu:-) pozdrawiamy. Bernadetta Szymczyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie :) Mój grudnik też ostatnio dwa razy do roku zakwitł :) Chyba te upały mu służą :)

      Usuń
  4. Hortensje są wyjątkowe. Pierwszy raz przykuły moją uwagę we Włodysławowie. Były ogromne i niebieskie. Uznałam, że to jakoś diabelska sztuczka. Wygładały niezwykle w małym skromnym ogródku. Oglądałam się za nimi kilka razy,zadziwiona ich kolorem. To było 30 lat temu. Dzisiaj na działce posadziłam jeden krzaczek i czekam co też urośnie. Dostałam ten krzaczek od szwagra. Myślę, że zrobił to szczerze, bo liczę, że hortensja w przyszłym roku zakwitnie i będzie moją perełką. Hortensje są przepiękne, przebogate i zachwycające. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. To co pielęgnuje człowiek wyda owoce adekwatne do tego co zostało im dane. Widać co Pani dawała kwiatom, że tak pięknie urosły :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałaby Pani chęci wysłać mi swoich książek, chętnie bym je zrecenzowała na blogu i trochę wypromowała. Moja mama się zaczytuje! A kolejki w bibliotece po 14... :)

    OdpowiedzUsuń