Czy nie chciałabyś robić czegoś bardziej poważnego? - to pytanie usłyszałam wczoraj od dawnego znajomego, który podobnie jak mój profesor ze studiów opłakuje rzewnymi łzami fakt, że nie zajęłam się doktoratem, choć miałam taką możliwość i nie piszę literatury trudnej, zawiłej i w jego mniemaniu głębokiej - bo przyjemne i mądre to są dla niego dwa przymiotniki, które się wzajemnie wykluczają :)
Otóż - nie chciałabym. Gdyby było to moje marzenie, to bym je zrealizowała. Tak, potrafię też pisać prace naukowe, dawni znajomi o tym wiedzą. Potrafię też pisać w sposób trudny, być może taki, który pochwaliłoby kilku profesorów i paru specjalistów. Miałabym dzięki temu tak zwany prestiż w środowisku.
Ale ja świadomie wybrałam swoją drogę. Nie obrażam się, kiedy ktoś określa moje książki mianem literatury kobiecej, nawet jeśli spogląda przy tym lekceważąco, bo wydaje mu się, że pisanie powieści, którą się łatwo i przyjemnie czyta, jest niezmiernie prostą sprawą.
Ale to nieprawda. Łatwo jest napisać ksiażkę, ale żeby dotrzeć ze swoim przekazem do serca Czytelnika, to już sprawa o wiele trudniejsza.
A to jest moja misja, pragnienie i cel. Dlatego wybrałam literaturę obyczajową zamiast pracy naukowej. Chciałam być pożyteczna, robić coś dobrego dla innych. Kiedy piszę kolejną książkę, właśnie to jest dla mnie najważniejsze. Dobro Czytelnika. Choćby miał to być ,,tylko" relaks - piszę w cudzysłowie, bo uważam, że w dzisiejszych czasach, odpoczynek to niezwykle cenna wartość. Dzielę się doświadczeniem i obserwacjami o naszym skomplikowanym i często zawiłym życiu. Jeśli tylko mogę dokładam wszelkich starań, by podnosić na duchu, ale nie za pomocą taniej nadziei, lecz sprawdzonych patentów. Z listów wiem, że moje książki w wielu przypadkach mają na Czytelników duży wpływ. Pomagają zmagać się z codziennością, zwłaszcza niełatwą.
Uważam, że to bardzo poważne zajęcie. Cieszę się, że jesteście ze mną i przyjęliście ciepło już piętnastą książkę :) Nawet nie mam okazji, żeby porządnie uczcić tę okrągłą cyferkę. Praca wre, ale już niedługo odpocznę. A taką przynajmniej mam nadzieję :)
A jak Wy sądzicie, czy powinnam się zająć czymś innym?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
NIE NIE i jeszcze raz NIE!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję :)
UsuńNie uwielbiam pani książki wszystkie
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Pozdrawiam ciepło :)
UsuńTeż mnie to denerwuje. Jestem redaktorką, pracuję z domu, ale w oczach rodziny mogłabym sobie znaleźć "prawdziwą pracę", taką 8-16, za biurkiem. Próbowałam, ale to nie dawało mi szczęścia. Każdy powinien robić to, co kocha, i nie słuchać takich "dobrych rad" ;)
OdpowiedzUsuńJa też często słyszę pytanie, dlaczego nie wróciła po urodzeniu dziecka do pracy. Ale ja wróciłam, tylko że wykonuję ją w domu :)
UsuńCo dzień, gdy przejdziesz próg, jest tyle dróg co w świat prowadzą
OdpowiedzUsuńI znasz sto mądrych rad co drogę w świat wybierać radzą
I wciąż ktoś mówi ci, że właśnie w tym tkwi sprawy sedno
Byś mógł z tysiąca dróg wybrać tę jedną....
Moja ulubiona My way Franka Sinatry to najlepsza odpowiedź:) Z taką pasją napisałaś o sobie. Idź swoją drogą! serdecznie pozdrawiam w imieniu czytelników !
Dorota DG
Pani Krystyno. Czytam dużo, ale takiej lekkości pisania i takiej przyjemności z czytania nie znalazłam w innej, jak to Pani napisała "literaturze kobiecej". I doskonale Pani łączy tutaj znajomość kobiecej natury jak i zawiłości ludzkich uczuć. Jest Pani bardzo mądrą kobietą podobnie jak moja najukochańsza przyjaciółka, tylko Pani z racji pisania może dzielić się to mądrością z innymi. Dziękuję.
OdpowiedzUsuń