Kręte ścieżki losu czyli "Droga do marzeń"

Piękna recenzja Pani Magdaleny Kordel, tym cenniejsza, że doświadczona pisarka widzi w książce wszystko, nic się przed nią nie ukryje. Bardzo dziękuję. Cieszę się, że książka się podobała. Tylko czajnika trochę żal:)


Zapraszam do odwiedzin na autorskim blogu Pani Magadleny Kordel, gdzie można przeczytać tę, a także wiele innych recenzji.

http://magdalenakordel.blogspot.com/2013/10/ostroznie-z-marzeniami-czyli-o-tym-jak.html


Kręte ścieżki losu czyli "Droga do marzeń"

Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne.
William Shakespeare

Krystyna Mirek napisała kolejną, po Pojedynku Uczuć (tu recenzja), niesamowicie wciągającą, rewelacyjnie czytającą się powieść. Uwielbiam książki, które same się opowiadają, których bohaterowie stają się mi bliscy, za których nie wiedząc kiedy zaczynam trzymać kciuki. Taka jest właśnie "Droga do marzeń". Mogłabym tutaj dużo pisać o tym jak mi się ją czytało, ale poprzestanę tylko na tym, że w czasie jej lektury spaliłam czajnik, bo zaczytana na amen zapomniałam o wstawionej wodzie:) I myślę, że to będzie najlepsza rekomendacja:)

Biedna, biedna, biedna Konstancja! To była moja pierwsza myśl, gdy zaczęłam czytać Drogę do marzeń". Myśl na pozór bezsensowna, bo cokolwiek można powiedzieć o 23-letniej Konstancji to można, ale na pewno nie to, że jest biedna. Przynajmniej nie materialnie. Bo jeżeli chodzi o postrzeganie świata to już zupełnie odrębna sprawa. Konstancja jest córką bogatych a właściwie bardzo, bardzo bogatych rodziców. Ma wszystko: zasobnych, wpływowych przyjaciół, złotą kartę kredytową, która zapewnia jej poczucie błogiego spokoju i bardzo sprecyzowane plany na przyszłość. Zamierza bogato wyjść za mąż i spędzić życie korzystając z portfela męża. Dziewczyna jest święcie przekonana, że nic jej w tych założeniach nie może przeszkodzić. Widać nie zna powiedzenia "Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na przyszłość". Tak czy inaczej Konstancja jest dzieckiem, któremu nie przychodzi do głowy, że w jej życiu coś może pójść nie po jej myśli. Bo dlaczego miałoby się tak stać? Zawsze przecież miała wszystko, a jak nie miała, to złota karta otwierała drzwi do spełnienia każdego marzenia. Tak było do momentu, gdy okazało się, że z minuty na minutę zostaje bez niczego. Zaklęcie "Sezamie otwórz się" przestaje działać. Konta są pozamykane, dom zamknięty, przyjaciele odwracają się plecami a rodzice znikają. Konstancji nie pozostaje nic innego jak tylko odbyć przyspieszony kurs radzenia sobie z rzeczywistością i to taką, którą dziewczyna do tej pory znała tylko z czytanych książek i programów telewizyjnych. Jak poradzi sobie Konstancja gdy  przez zadziwiający splot okoliczności zostanie zmuszona stać się cząstką szarego tłumu do tej pory obserwowanego jedynie  zza szyb drogich aut? Czy noc spędzona na dworcu wśród bezdomnych może zmienić definitywnie czyjeś życie?
Ale Konstancja nie jest jedyną bohaterką "Drogi do marzeń". Jest jeszcze Anna. Anna perfekcjonistka, Anna doskonała aktorka, odgrywająca szczęśliwą żonę. Anna, która przez lata udaje, że kocha swojego męża. Anna rozpaczliwie tęskniąca za małym dzieckiem, które dawno temu urodziła i które zmarło tuż po porodzie. Anna wie jedynie, że była to dziewczynka, Anielka. I na tym jej wiedza się kończy. Nie wie nawet tego, gdzie jej córeczka została pochowana. Dlatego opiekuje się opuszczonym grobem nieznanego maleństwa. Jej mąż i dzieci, które przyszły później na świat doskonale znają tragiczną historię i mimo wysiłków Anny widzą jak na dłoni, że cień zmarłej Anielki niszczy ich rodzinę. I wszyscy powoli zaczynają mieć tego dość. Co zrobią? Jak potoczą się ich losy i jak splotą się z losami Konstancji? Tego oczywiście Wam nie powiem:)
Wspomnę tylko jeszcze, że czytając książkę dziwiłam się niepomiernie matce Konstancji. Nie mogłam pojąć, jak mogła tak bez słowa, tak po prostu zostawić swoje dziecko bez środków do życia, bez jakiegokolwiek wsparcia... Potem oczywiście zrozumiałam i jedno jest pewne: marzenia są ważne, ale czasami warto się zatrzymać i popatrzeć którędy wiedzie do nich droga i zastanowić się czy należy je spełniać za wszelką cenę. "Droga do marzeń" dla mnie ma jasne przesłanie: marzmy, dążmy do spełnienia naszych pragnień, ale róbmy to mądrze. Bo czasami zbyt zapętleni, zbyt nastawieni na branie możemy zapomnieć o tym co w życiu jest najważniejsze i przebudzenie może okazać się okrutne, a spełnione marzenia mogą zamienić się w koszmar i zrujnować życie i nam i innym.

0 comments